Używasz AdBlocka?

Dzięki reklamom, linkom afiliacyjnym i artykułom sponsorowanym
mogę nadal pisać o rodzinnych podróżach.
Jeśli możesz, wyłącz proszę AdBlocka w swojej przeglądarce.

Czy warto jechać starym pociągiem z dziećmi?

Lubimy czasem iść na stację i obserwować przejeżdżające pociągi. Gdy znalazłam informację o tym, że przez nasze Bielsko-Białą będzie przejeżdżał stary pociąg – jasne było, że musimy go nie tylko zobaczyć, ale także się nim przejechać.

Powrót do przeszłości

Naprawdę nie przesadzę, jeśli powiem, że przenieśliśmy się w czasie 😉 Wprawdzie rano wszystkie bodźce były jeszcze lekko przytłumione przez wczesną pobudkę (nasz pociąg odjeżdżał o nieprzyzwoitej, jak na niedzielę godzinie 6:38!), ale oczy otwierały nam się coraz szerzej z każdą minutą. Pierwsze zdumienie to oczywiście niecodzienny widok starego pociągu na dworcu. Dla nas to prawdziwa, sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa, a dla naszych dzieci absolutna frajda, bo byle drobiazgi wydawały im się dosłownie jak zaczarowane. Ale po kolei.

Pociąg Olza, czyli trasa Bielsko-Biała – Czeski Cieszyn – Bielsko-Biała

Nasz pociąg składał się z zielonych wagonów z przedziałami 1 i 2 klasy oraz wagonu restauracyjnego WARS. Na czele jechała lokomotywa – rzecz jasna – i to nie byle jaka. Okazało się, że staruszka ma około 70 lat. Była to wysłużona, ale piękna pomarańczowa EP05-23. Współczesne lokomotywy mają już zupełnie inny design i wnętrze. Dla fanów kolejnictwa była to niewątpliwie nie lada gratka, o czym świadczą gromadki fotografów na dosłownie każdej stacji, na której się zatrzymywaliśmy. Co ciekawe, nawet na trasie zdarzali się ludzie, którzy stali przy torach i nam machali 🙂 Znamy taki klimat ze zlotów samochodowych i naszych przejażdżek starymi autami.

My jechaliśmy na trasie Bielsko-Biała – Czeski Cieszyn – Bielsko-Biała, ale nasz skład jeździł już trzeci dzień. W piątek 23 lutego wyjechał z Poznania do Katowic, w sobotę dotarł do Bielska-Białej, aby w niedzielę pojechać w podróż do Czeskiego Cieszyna, stamtąd zrobił jeszcze szybka trasę do Wisły i z powrotem, a następnie wrócił z nami do Bielska-Białej. Okazało się, że to nie koniec, bo z Podbeskidzia odjechał do Wrocławia. Kolejowi zapaleńcy mieli możliwość zakupienia biletów na taki weekendowy przejazd, a dodać tu trzeba, że turystyczny stary pociąg wjeżdżał także na tory, które na co dzień nie znajdują się na siatkach tras pociągów pasażerskich. Krótko mówiąc – kolejowy rarytasik.

Okruchy wspomnień

Kiedy odebraliśmy bilety u kierownika pociągu, nastąpił kolejny błysk. W kopercie, którą otrzymałam znajdowały się cztery tekturowe małe bileciki. Zapomniałam już, że faktycznie tak dawniej wyglądały bilety! Żeby tego było mało, konduktor kasował je dziurkaczem. Muszę przyznać, że poczułam się trochę jak dziecko, mając z tego nie małą radochę. To nie wszystko, bo dziewczyny miały nawet możliwość samodzielnego skasowania sobie biletu. Taka heca!

Każdy detal w pociągu przywoływał kolejne wspomnienia z dawnych wyjazdów nad morze lub w Bieszczady. Było jednak zupełnie inaczej. Wąskie korytarze świeciły jak nigdy pustkami, a w toalecie był nawet papier toaletowy 😉 Rozkładane siedzenia w przejściu okazały się hitem dla dzieci, a ja przypominałam sobie, strategie podróżowania przed laty i sprytnego zajmowania miejsc w przedziałach (trzeba było wsiadać na początku trasy pociągu. W przeciwnym razie zostawały miejsca stojące, a dla farciarzy te rozkładane krzesełka). Wprawdzie jeździło się głównie 2 klasą (w przedziale 8 miejsc zamiast 6), ale nawet ciasny przedział był na wagę złota. Miło było przypomnieć sobie to i owo, choć jednocześnie uświadomiłam sobie, że starość wyciąga ku mnie swoje obślizgłe macki (kto będąc dzieckiem nie myślał, że czterdziestolatek to już dziad, niech pierwszy rzuci kamień).

Co można odkryć w starym pociągu?

Wspomnienia spadały na nas dosłownie co krok. Hitem dla dzieci okazały się wspomniane już krzesełka w przejściach, przechodzenie z wagonu do wagonu, a nawet samo wejście do pociągu po stromych schodkach. Oczywiście bezkonkurencyjny był WARS (ale tego się spodziewałam dużo wcześniej) i spędziliśmy tam mnóstwo czasu. Można było tu kupić nie tylko napoje zimne i gorące, ale także do wyboru dostępne były dania obiadowe. Zaskoczyły mnie przystępne ceny. Ku mojemu zdumieniu nie było tu stoliczków z siedzeniami. Nasz WARS był raczej wagonem barowym, niż restauracyjnym, ale frajda była i tak na całego.

Przystanek w Czeskim Cieszynie

Nasz pociąg dojechał do Czeskiego Cieszyna o godzinie 7:44, a powrót zaplanowany był na 11:35, dzięki czemu mieliśmy parę godzin na niespieszny spacer po mieście. Lubimy Cieszyn (i ten polski, i czeski) i jesteśmy tu kilka razy w roku, dlatego od razu poszliśmy na spacer wzdłuż Olzy do Parku Sikorskiego. Mieliśmy sporo szczęścia, ponieważ przywitała nas piękna, niemal wiosenna pogoda! O Cieszynie jeszcze z pewnością muszę napisać, ponieważ jest to świetne miejsce na weekendowy wypad z dziećmi.

Przed odjazdem pociągu nie mogliśmy odmówić sobie wizyty w czeskim sklepie, aby kupić rohliki (uwielbiam je!) i oczywiście Lentilki. Na szczęście z tutejszego dworca blisko jest i do parku, i granicy, i paru marketów. Zaopatrzeni w ulubione rarytasy wsiedliśmy do pociągu, aby ruszyć w drogę powrotną.

Starym pociągiem z dziećmi – czy warto?

Jasne, że warto! Podróż pociągiem retro to świetna zabawa dla małych i dużych. Naprawdę bawiliśmy się świetnie, choć nie jesteśmy zapalonymi fanami kolejnictwa (dla nich będzie to podwójna frajda). Podróż minęła nam zdecydowanie za szybko i żałowałam, że nie wybrałam dłuższej trasy (nasza podróż na odcinku Bielsko-Biała – Czeski Cieszyn trwała około 1 godzinę w jedną stronę). Co ciekawe, tam jechaliśmy przez Zebrzydowice, a z powrotem inną trasą przez Skoczów, zatem nawet widoki za oknem nie były nudne!). Zanim się obejrzeliśmy, byliśmy już z powrotem na peronie w Bielsku-Białej, kolejny raz obserwując przepinanie lokomotywy (była to także nie lada ciekawostka dla dzieci, a przyznam, że i dla mnie).

Już w drodze powrotnej wiedzieliśmy, że to nie nasza ostatnia podróż starym pociągiem. Na szczęście turystyka kolejowa działa przez cały rok i to w różnych rejonach Polski. Aktualny rozkład jazdy i kalendarium znajduje się TUTAJ, ale warto zapamiętać stronę turkol.pl, na której mieszczą się aktualne informacje o planowanych trasach starego pociągu.

Gdzie kupić bilet na stary pociąg?

Rezerwacje przejazdów starym pociągiem prowadzone są przez biuro Turystyki Kolejowej turkol.pl. Rezerwacji dokonuje się online, wybierając interesującą trasę. Dokonując rezerwacji przejazdu starym pociągiem należy wybrać ilość pasażerów i typy biletów. W przypadku rodzin dostępne są bilety rodzinne 2+2 lub 2+1, których cena jest bardziej korzystna. Ważne, aby możliwie szybko rezerwować miejsca, ponieważ bilety na podróż pociągiem retro sprzedają się jak ciepłe bułeczki, szczególnie w popularnych terminach (w momencie pisania artykułu bilety na pociąg PIRAT oraz PIRAT – BLIŹNIAK CZYLI KAMRAT, których kurs odbywa się z okazji Dnia Dziecka, zostały już sprzedane. Nadal jednak pozostaje kilka tras do wyboru).

Jeśli lubicie pokazywać dzieciom świat w nieszablonowy sposób – szczerze polecam rodzinną podróż starym pociągiem. My jesteśmy zachwyceni i nie możemy doczekać się kolejnej kolejowej przygody 😉


Artykuł powstał w ramach współpracy reklamowej z Biurem Turystyki Kolejowej TurKol.pl.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Nie kopiuj