Parę tygodni temu w Goczałkowicach-Zdroju otwarto odnowioną pijalnię wód leczniczych. Jako, że uwielbiam uzdrowiskowe klimaty, toteż wybraliśmy się pewnej niedzieli na wycieczkę: na wodę i spacer po tutejszym parku. Warto było? Zaraz się dowiesz!
Goczałkowice – uzdrowisko na Śląsku
Goczałkowice-Zdrój to niewielkie uzdrowisko na trasie Katowice – Bielsko-Biała (jadąc od Katowic, Goczałkowice są następne po Pszczynie). Jeśli jedziesz autem, uzdrowisko jest dosłownie rzut beretem od krajowej jedynki. Tuż przy parku znajduje się także dworzec kolejowy, zatem dla niezmotoryzowanych dobrą alternatywą jest pociąg.
Miasteczko zyskało chlubną nazwę uzdrowiska, dzięki solankom odnalezionym w połowie XIX w. Część zdrojowa jest niewielka. Znajduje się tu kilka budynków sanatoryjnych, wspomniana pijalnia wód, restauracja uzdrowiskowa, kawiarnia z wyśmienitymi domowymi lodami i deserami, a także parę sklepików. Sercem uzdrowiska jest park z zadbanymi klombami, urokliwymi alejkami i altankami, a także mega szachami, stolikami do warcabów i całkiem przyjemnym placem zabaw. Między restauracją zdrojową, a pijalnią wód mieści się fontanna inhalacyjna z rybkami. Właśnie tutaj można wdychać leczniczą solankę.
Pijalnia wód leczniczych w Goczałkowicach-Zdroju
Skoro odrestaurowano pijalnię wód i z pompą ją otwarto, nie byłabym sobą, gdybym tam nie pojechała 😉 Pijalnia jest maleńka, ale bardzo ładna. Kiedy dowiedziałam się, że serwowane są tam wody z mojej ukochanej Szczawnicy, myślałam, że będę tam częstym gościem. Dawna pijalnia Maria Quelle serwowała solanki lecznicze. Tymczasem… Uzdrowisko. Pijalnia. Fajnie. Wody z Goczałkowic? Nie ma. Nawet Goczała jest dostępna tylko w PET-ach i pochodzi z ujęcia w – uwaga – z Rabki-Zdroju. Z kranu lane są wyłącznie wody szczawnickie: Helenka, Jan, Józef, Józefina i Stefan. Są pyszne i niezwykle wartościowe, ale… lepiej mi chyba smakują w Szczawnicy… (o Szczawnicy przeczytasz TUTAJ i TUTAJ) No cóż. Pijalnia w Goczałkowicach kompletnie mnie nie przekonała, choć bardzo cieszyłam się na jej otwarcie.
Goczałkowice nie tylko dla seniorów
Spacer po parku to świetna opcja na rodzinne popołudnie. Śmiało możesz zabrać ze sobą hulajnogi i rowerki dla dzieciaków, a jeśli pociechy jeżdżą jeszcze w wózkach – to także idealne miejsce dla najmłodszych. Zaraz za parkiem znajdują się stawy, a zbiornik przy uliczce to także miejsce uprawiania sportów wodnych ze strefą gastronomiczną. Naszym ulubionym miejscem jest kawiarnia Malwa, wycięta trochę z PRL-u, ale urok ma niesamowity, lody przepyszne i genialne rurki z kremem. Zdecydowanie warto odwiedzić to miejsce. Z dzieciakami oczywiście trudno będzie także ominąć plac zabaw, ale muszę przyznać, że choć niewielki, to całkiem urozmaicony i najmłodsi raczej nie znajdą tu nudy 😉
Jeśli mieszkasz w województwie śląskim, śmiało zrób sobie spacer po goczałkowickim uzdrowisku. Jeśli mieszkasz dalej, z pewnością znajdziesz tu noclegi. Pobyt w Goczałkowicach możesz także połączyć z wizytą w Bielsku-Białej (o bajkowym mieście przeczytasz tutaj) albo w Pszczynie (wkrótce artykuł o pięknej perle Górnego Śląska i jednym z ulubionych miejsc księżnej Daisy). Tak, czy inaczej, to jedno z moich ulubionych miejsc na spacery, które szczerze polecam na rodzinny wypad 🙂
Jeśli podobał Ci się artykuł, wesprzyj mnie w tworzeniu następnych treści i zostań Patronem mojego bloga:
Zauważyłem, że twoje posty są pełne wrażliwości na różnorodność tematów. Czy masz jakieś nietypowe źródła inspiracji, które pomagają ci utrzymać wszechstronność w wyborze tematów?
Moją inspiracją jest życie 😉
Pouczająca lektura! Doceniam szczegółowość i dokładność. Szkoda tylko, że niektóre fragmenty są zbyt techniczne dla laików. Mimo to, świetne źródło wiedzy!
Zbyt techniczne? Które? 😉