Rowy odwiedzamy niemal co roku, odkąd mamy przyczepę. Przerobiliśmy tu kilka campingów, ale najchętniej wracamy właśnie na Przymorze. Przyjemne dojście do plaży, dobra lokalizacja, czyste sanitariaty i względny spokój. Jeśli tego szukacie na swój rodzinny wyjazd, możecie bez obaw wziąć pod uwagę Camping 156 w Rowach.
Sprawdzony camping na wakacje z dziećmi
Zasada nr 1 przy wyborze campingu: sprawdź ranking Mister Camping i czy miejsce jest rekomendowane przez Polską Federację Campingu i Carawaningu. Jak dotąd miejsca, które te cechy posiadały, były rzeczywiście godne polecenia. W przypadku Rowów mieliśmy także osobiste polecenie od znajomych, poznanych na innym przyczepowym wyjeździe. Tym razem dobre opinie innych nie zawiodły 🙂
Lokalizacja campingu
Nie w centrum i nie przy plaży, a jednak lokalizacja wydaje się bardzo wygodna. Camping położony jest około 700 m od plaży w linii prostej, a faktycznie około 850 m. Dojście do morza spokojną leśną drogą z dala od głośnego centrum jest sporym atutem. Ponadto tuż za płotem campingu znajduje się dość dobrze zaopatrzony sklep spożywczy, pizzeria, lody i stragan z pamiątkami i nadmorskimi bibelotami (pozdrawiamy przesympatyczną Panią, która co roku tam sprzedaje :-)). Wszystko pod nosem 😉 Jednocześnie do centrum można było dostać się równie łatwo i to na dwa sposoby: albo główną drogą (mając po drodze m.in. dyskont spożywczy Dino), albo spokojnym deptakiem, którym dochodziło się po około 600 m do parku i dalej do centrum miejscowości. O Rowach piszę także TUTAJ, bo miejsce ma naprawdę sporo atutów.
Infrastruktura campingu
Sam camping jest ładnie zagospodarowany i zadbany. Przez środek biegnie szeroka wybrukowana aleja, przystrzyżone żywopłoty i urocze latarenki. Miejsca dla przyczep jest naprawdę sporo i co nas bardzo cieszyło, udało nam się znaleźć dla siebie zacieniony kawałek. Turystów było faktycznie dużo, ale nie odczuwało się tu tłoku.
Sanitariaty były czyste i było ich na tyle dużo, że nigdy nie musiałam czekać w kolejce. Dla mnie duży plus dla otwartych brodzików, które można wykorzystać m.in. do miskowej kąpieli najmłodszych. W łazience znajdowała się także nisko zawieszona umywalka dla dzieci. Pośród minusów dla sanitariatów – papier toaletowy dokładany jest raz czy dwa dziennie, przez co wieczorem można o nim zapomnieć, a ręczniki papierowe kończą się znacznie szybciej. Duży plus dla kabin prysznicowych, które są na tyle przestronne że swobodnie można się tam wykąpać z dzieckiem. Wprawdzie królują zasłonki prysznicowe (nienawidzę ich, bo zawsze wydaje mi się, że jest na nich pełno grzyba, który zaraz przyklei mi się do pleców, albo jeszcze gorzej ;-))
Przy sanitariatach znajduje się kilka wygodnych miejsc do zmywania naczyń i również tu nie było nigdy problemu z kolejką. Ponadto do dyspozycji Gości pozostaje pralnia z dwoma pralkami na monety. I tu ciekawostka – otóż pranie kosztowało 5 zł za 25 minut, 10 zł za godzinę, przy czym najkrótszy program trwał 30 minut* 🙂 Trochę czeski film, ale można było dowolne kwoty dorzucać do pralek i odpowiednio wydłużać w ten sposób czas prania.
Ogólnie camping naprawdę bardzo przyjemny, choć można było tu znaleźć wiele niedoróbek. A to zepsuta klamka, a to nieczynny zamek w drzwiach kabiny, a to wypaczone drzwi kabiny, których nie da się zamknąć, a to lampka trzyma się na jednej śrubie zamiast na dwóch, przez co krzywo wisi. Cała masa drobiazgów, które psuły efekt. Mimo wszystko camping polecam i w Rowach naprawdę zawsze finalnie tam lądujemy. Mieszkaliśmy też w Wagabundzie (czytaj TUTAJ) i w Słowińskiej Perle (czytaj TUTAJ).
* I tu konieczne jest drobne sprostowanie. Otóż przesympatyczny Pan z obsługi campingu wyjaśnił mi o co chodzi z tymi 25 minutami. Otóż faktycznie da się zrobić pranie w tym czasie, korzystając z programu 30-minutowego, który w czasie prania sam się ponoć skraca (no chyba, że znowu coś pokręciłam). No cóż, sprawdzę następnym razem 😉 Jedno jest pewne – na tym campingu na obsługę możecie liczyć i w razie potrzeby męczyć i i dręczyć pytaniami oraz wszelkimi wątpliwościami. Z pewnością cierpliwie pomogą. Miejcie tylko na uwadze litość w tymże zamęczaniu, aby sił im starczyło na kolejne sezony, bo miejsce jest w deskę 🙂 Ceny prania nie zmieniały się zbytnio przez lata, ale przy tej inflacji podejrzewam, że ten sezon może przynieść niespodzianki…