Dziś o jednym z ośrodków wczasowych w okolicy Jeziora Żywieckiego. Byliśmy tam kilka lat temu i wówczas miejsce występowało pod nazwą „Trójka”. Myślałam wówczas, że obiekt niedawno zmienił właściciela, bo do ośrodka prowadzą tablice kierujące do „Relaksu” (jeśli dobrze pamiętam), ale dziś na mapach Google widnieje nadal pod nazwą właśnie „Relaks”. To nie koniec czeskiego filmu 😉
Trójka czy Relaks w Międzybrodziu Żywieckim
Ośrodek nie posiada własnej strony internetowej (ja jej w każdym bądź razie nie znajduję), za to nadal sporo wizytówek i „Trójki” i „Relaksu” w katalogach turystycznych. Obawiam się, że ośrodek nie posiada działu marketingu, a szkoda, bo potencjał ma z pewnością do rozwinięcia. Co ciekawe, w Międzybrodziu Żywieckim istnieje pod innym adresem kolejny ośrodek o nazwie „Relaks”, ale z pewnością to inne miejsce (nowoczesne, ładne domki). Szczerze mówiąc niefortunność tej samej nazwy może być kłopotliwa dla drugiego ośrodka, który standardem daleko wyprzedza Relakso-Trójkę. Aby była jasność, ja odwiedziłam ośrodek znajdujący się przy ulicy Beskidzkiej.
Lokalizacja i infrastruktura ośrodka
Kompleks położony jest przy drodze, ale nie było to kłopotliwe. Po drugiej stronie znajdował się sklep i knajpki. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak malowniczo położony ośrodek całkiem ładnych, wygodnych i przestronnych domków murowanych. Jeśli wybrać się z grupą znajomych, to przyznaję, że można tam bardzo miło spędzić czas. Na terenie kompleksu znajdował się budynek główny z jadalnią, wiata grillowa, świetlica (lub coś w ten deseń), basen zewnętrzny, niby plac zabaw (karuzela i huśtawka nieco zarośnięte wśród dech, z których wystawały – gdzie nie gdzie – gwoździe), a także – uwaga – rozlatujący się stelaż po trampolinie. Taki ogólnodostępny. Serio 🙂 W grupie było sporo dzieciaków, które i dla tego straszydła znalazły zastosowanie, a mianowicie dawna trampolina udawała trzepak. No i da się? Da się! A tak poważnie… Kilka wymienionych atrakcji w zasadzie powinno dyskwalifikować to miejsce, jako bezpieczne na wyjazd z dzieciakami. A szkoda, bo miejsce ładne… 🙁
Standard domków
Domki niby ładne, niby fajne, ale… Toalety w domkach lata świetności miały już zdecydowanie za sobą i choć nie wyglądały na brudne, to jednak delikatny szaletowy zapach zdradzał drzemiące tu demony 😉 W każdym domku znajdowały się trzy sypialnie (dwie wieloosobowe, jedna 2-osobowa), łazienka z dwoma toaletami, prysznicem i kilkoma umywalkami (system kolejkowy wdrażany był tylko w kwestii prysznica ;-)), salon i mała, ale całkiem wygodna kuchnia. Co ciekawe, przy większej ulewie w jednym z pokoi zaczął przeciekać dach :-/ Cóż, zdarzyć się może najlepszym, ale odchodząca od ścian farba w łazience zdradzała obecność wilgoci także w innych miejscach.
Podsumowując – ośrodek dla niewymagających, którzy będą tu spędzać raczej poranki i wieczory niż całe dnie. Miejsce całkiem dobre na imprezę z paczką znajomych i raczej krótkie wyjazdy. Z pewnością znajdą się osoby, które się w tym miejscu bezwarunkowo zakochają i będą tu wracać i namawiać znajomych na wspólne wypady. Cóż, ja do nich nie należę 🙂 Co ważne – to stan na rok 2018. Ciekawe, jak wygląda teraz i czy w ogóle funkcjonuje. Jeśli wiecie – dajcie znać (formularz kontaktu).