Używasz AdBlocka?

Dzięki reklamom, linkom afiliacyjnym i artykułom sponsorowanym
mogę nadal pisać o rodzinnych podróżach.
Jeśli możesz, wyłącz proszę AdBlocka w swojej przeglądarce.

Plaża Dubaj w Jarosławcu, czyli polski Dubaj

Czy wiesz, że największa sztuczna plaża w Europie znajduje się w Polsce? Parę lat temu w Jarosławcu wykonano gigantyczną inwestycję i stworzono ogromną sztuczną plażę z uroczymi zatoczkami — idealną dla rodzin z dziećmi. Czy warto polski Dubaj wybrać na wakacje, a może jarosławska plaża jest przereklamowana? Sprawdziliśmy to podczas tegorocznych wakacji 🙂

Polski Dubaj to chwyt reklamowy czy coś więcej?

O polskim Dubaju czytałam już wcześniej przy okazji zbierania materiałów do jednego z artykułów pisanych na zlecenie (oprócz blogowania tutaj, pracuję jako copywriter w swojej agencji). Szczerze mówiąc, nie trafiłam nigdy wcześniej na informację o tym, że w Jarosławcu znajduje się największa europejska sztuczna plaża, która niekiedy uznawana jest także za jedną z najładniejszych plaż w Polsce. Ciekawa byłam ogromnie, czy opinie wyczytane w Internecie są rzeczywiście słuszne, ale na główne wakacje wybraliśmy tradycyjnie Rowy (o wakacjach w Rowach przeczytasz TUTAJ). Pogoda w tym roku była, jaka była i po pochmurnym tygodniu przyszło nam wracać, a prognoza na kolejny dzień okazała się idealna (prawdziwy bałtycki upał 2023, czyli powyżej 20 stopni i słońce bez deszczu ;-)), dlatego zdecydowaliśmy zostać jeszcze dzień dłużej. W Rowach nie znaleźliśmy noclegu, ale przypomniałam sobie o tej piękniej ponoć plaży w Jarosławcu i właśnie tam udało nam się znaleźć nocleg w bardzo fajnym obiekcie, o którym obiecuję niebawem napisać.

Fenomen plaży Dubaj

Jarosławiec to nie za duża, nie za mała miejscowość nadmorska w województwie zachodniopomorskim z piękną latarnią morską, na którą tym razem zabrakło nam niestety czasu (ale jeszcze to nadrobimy kolejnym razem). W centrum znajduje się sporo knajpek i restauracji, które otwarte są dla gości do późnych godzin. Jarosławiec to nie Rowy, w których życie kończy się o 21:00 ;-). Patrząc na turystów, którzy tu przebywają, można zobaczyć naprawdę cały przekrój wiekowy: od kolonistów, przez młodych imprezowiczów, rodziny z dziećmi, aż po emerytów. Faktycznie trzeba przyznać, że baza noclegowa jest tu całkiem spora i rozległa, dlatego można znaleźć nocleg zarówno w głośnym wieczorami centrum, jak i w spokojniejszych miejscach. Ale do sedna! Co z tą plażą?

Plaża Dubaj z bajecznym widokiem i piekielnymi schodami

Pierwszego dni byłam zachwycona. Absolutnie zachwycona. Nasz pensjonat znajdował się niezbyt daleko plaży, ale jednak kawałek przyszło nam przejść z całym ekwipunkiem (bez mojego leżaczka na kółkach nie ruszam się na plażę, ot co! Dzieci nie odpuszczą zabawek do piasku, kół i desek. Zazwyczaj bierzemy też namiot lub wielki parasolo-namiot, czasem także parawan. Wyglądamy zazwyczaj jak tragarze :P). Kiedy wreszcie dotarliśmy w okolicę plaży Dubaj, okazało się, że schodzi się na nią po schodach — gigantycznych schodach. Widok z góry był faktycznie bajeczny, ale znoszenie tego naszego grajdołka po niekończących się stopniach było nie tyle drobną niedogodnością, ile dość męczącym doświadczeniem. Oczywiście we dwójkę można znieść plażowe graty, ale powiedzmy sobie szczerze, że dla osób z ograniczeniami ruchowymi lub rodzin z dziećmi w wózkach, schody na plażę są sporą barierą. Oczywiście nie oczekuję chodnika na plaży ;-). Jedynie stwierdzam fakt.

Szeroka plaża i bezpieczne zatoczki

Plaża Dubaj jest naprawdę ogromna, bo szeroka to zdecydowanie za mało powiedziane. Przy zejściu znajduje się boisko do siatkówki plażowej, trybuny i jakaś niezidentyfikowana strefa przestrzeni. Niewiele tu koszy na śmieci, za to na początku piasek jest pełen patyków, petów, a nawet szkieł i sprawia wrażenie brudnego. A szkoda, bo stąpając (i wytężając wzrok, by nie stanąć na jakieś „ała”) po tej podobno wyjątkowej plaży jednak oczekiwałam więcej. Na szczęście odcinek słabego piachu wreszcie się kończy i wreszcie można patrzeć przed siebie, a tam prze-pięk-ne zatoczki, ułożone z wielkich kamieni na kształt litery L. Widać tu także stanowiska ratowników, ale znów czuję niedosyt, bo na tak rozreklamowaną plażę chciałabym więcej kąpielisk strzeżonych.

Znalezienie miejsca do rozbicia naszej plażowej bazy blisko wody nie było trudne. I teraz zdecydowanie największy atut dla rodzin z dziećmi: płycizna, spokojne morze, bezpieczny brzeg. Miejsce dosłownie idealne na wakacje z dziećmi, ponieważ mogą się tu pluskać naprawdę bez obaw (oczywiście zawsze pod kontrolą, ale tutaj woda była spokojna jak w jeziorze i długo, długo płytka). Podczas naszego pobytu woda była tu czyściutka, a kąpiel z dziećmi naprawdę bardzo przyjemna.

Mój entuzjazm zdecydowanie osłabł, gdy drugiego dnia na tej samej plaży pojawiły się chmary latających mrówek. Może to przypadek, ale szczerze mówiąc, pomimo cudownego morza i pięknych widoków, marzyłam, aby wreszcie zejść z plaży i uwolnić się od tego latającego dziadostwa.

Czy warto jechać do Jarosławca?

Do Jarosławca wpadliśmy i wypadliśmy, ale coś czuję, że jeszcze tu wrócimy. Jadąc tu, trzeba liczyć się z turystycznym zgiełkiem, ale zatoczki na plaży Dubai robią robotę ;-). Kto wie, może odwiedzimy Jarosławiec zimą, a wtedy będę mogła napisać coś więcej o miejscu, które chyba jeszcze nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Pożyjemy, zobaczymy.

A może Ty znasz Jarosławiec lepiej ode mnie? Zostaw komentarz i napisz, co warto tu zobaczyć 🙂


Jeśli podobał Ci się artykuł, wesprzyj mnie w tworzeniu następnych treści i zostań Patronem mojego bloga:

Wspieraj Autora na Patronite

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *