Używasz AdBlocka?

Dzięki reklamom, linkom afiliacyjnym i artykułom sponsorowanym
mogę nadal pisać o rodzinnych podróżach.
Jeśli możesz, wyłącz proszę AdBlocka w swojej przeglądarce.

Matka w podróży

W Dniu Matki biorę pod lupę matczyne dziwactwa podróżne i około podróżne.  Przyznaje się bez bicia, że znam je jakby z autopsji 🙈

Macierzyństwo = podróż życia

Moje życie zmieniło się diametralnie wraz z przyjściem na świat pierworodnej. Pamiętam doskonale, jak przyjaciółka mi mówiła, że mam o siebie dbać i robić sobie wolne od dziecka i w ogóle mam mieć czas dla siebie. Bezsens tego, co mówiła zrozumiała dopiero, gdy urodziła własne dziecko i świata poza nim nie widziała 🙃 Ja za to chciałam spędzać cały czas z moim ukochanym skarbem, łapałam każdą minutę, mając świadomość tego, że po macierzyńskim wróci praca i wspólnego czasu będzie znacznie mniej. Pierwszy rok to wspaniała podróż, którą warto odbyć razem z dzieckiem, aby obserwować pierwsze uśmiechy, z trudem dźwiganą główkę, początki majgania się na brzuszek, siadania, ząbkowania i stawania na własne nogi. To podróż życia 🙂 Dwie takie były mi dane i cieszę się, że ten czas był nasz ❤️❤️

Ja wiem, że można mieć nianię, wiem także, że nie zawsze można pozwolić sobie na tak długi urlop macierzyński. Wiem, że można mieć zawsze siebie na pierwszym miejscu i znajdować czas na spotkania z przyjaciółmi, kosmetyczkę i wypad na weekend z drugą połówką. Jak kto lubi, jak kto chce. Ja czułam potrzebę bliskości z moimi dziećmi, stawiając sobie sama całą masę ograniczeń. Drugi raz zrobiłabym to samo.

Niemowlak na pokładzie

Ale co z wyjazdami? I znów każdy ma inaczej. Ja bałam się dalszych podróży. Czułam się bezpiecznie w swoim kraju i nie wyobrażałam sobie lotu samolotem w ciąży lub z malutkim dzieckiem. Tak, wiem że można. Ale czy coś straciłam? Nie. W ciągu ostatnich kilku lat zobaczyłam wiele pięknych polskich zakątków i poznałam uroki karawaningowych wakacji, które dzieci naprawdę bardzo lubią. Dla naszej rodziny był to czas wspaniałych podróży RAZEM. Większość naszych wyjazdów spędzamy całą czwórką, ale zdarzają nam się także babskie wypady, które absolutnie uwielbiam.

Córunie mamuni

Mam ogromne szczęście bycia mamą dwóch cudownych córek 🙂 Nasze wyjazdy bez taty nie są lepsze czy gorsze, za to są cudowne. Wybieramy miejsca, które znamy i razem lubimy. Najczęściej trafiamy wtedy do Szczawnicy (o Szczawnicy przeczytasz TUTAJ). Całymi dniami szwędamy się po znanych ścieżkach, odwiedzamy nasze miejscówki i żłopiemy wodę zdrojową. Oczywiście tata dostaje wtedy fotorelacje z naszych wyjazdów, aby miał pewność, że nie tylko świetnie się bawimy, ale jednocześnie jesteśmy bezpieczne.

Pilnuj się i nie rozmawiaj z nieznajomymi!

Miało być o dziwactwach. Ja mam takie, które uważam za całkiem normalne 😉 Dzieci muszę mieć zawsze na oku. Dziewczynki są dość samodzielne, ale na wyjazdach muszę je mieć w zasięgu wzroku, ze względu na bezpieczeństwo. Tak, wiem, że niektórych to śmieszy, ale ilość porwań dzieci jest gigantyczna i myślenie na zasadzie „mnie to nie dotyczy” jest według mnie nieodpowiedzialne. Dzieci są naiwne, a porywacze przebiegli. Z wiekiem rośnie świadomość możliwych zagrożeń i ważne, aby dzieci wiedziały, że także muszą być czujne. Muszą też wiedzieć, że nie rozmawiamy z nieznajomymi, nie wsiadamy z obcymi do auta, nie przyjmujemy prezentów. Ważne, aby miały także świadomość, że istnieją na świecie bardzo źli ludzie, którzy krzywdzą dzieci.

Jest jeszcze jeden powód wzmożonej czujności podróżnej. W obcym miejscu dziecko może się zwyczajnie zgubić. W miejscu zamieszkania prędzej odnajdzie drogę lub kogoś znajomego. Pewnym rozwiązaniem może być zegarek z lokalizatorem i telefonem, ale w naszym przypadku się to nie sprawdziło. Trzy zegarki poszły się paść, bo szybko coś w nich przestawało działać. Na smartfony są jeszcze za małe, a zwykłe telefony jakoś nie chcą się z nimi nosić 😉

Kolejny aspekt pilnowania dzieci na wakacjach to rodzicielska odpowiedzialność. Nad wodą zawsze są z kimś dorosłym z zasięgu ręki (ratownicy to nie niańki, choć niektórym wydaje się zgoła inaczej). Szczególnie pilnujemy się też w tłumie lub innych niebezpiecznych miejscach. To też rola matki – nie tylko tej przewrażliwionej.

Zjedz ładnie za mamusię, za tatusia…

Znasz to? Ja po kilku latach macierzyństwa już mocno zluzowalam w tym temacie, ale mimo wszystko staram się dbać o regularne i zdrowe posiłki dzieci. Szczęśliwie moje córki nie są niejadkami, więc gdy kapryszą nie cisnę ich już z jedzeniem do ostatniego okruszka 😉 Podczas podróży królują szybkie dania (nie mylić z przetworzonymi gotowcami), ale sporo jemy też „na mieście”. W obcych miejscach szukam barów mlecznych (tam zazwyczaj najłatwiej o domowe i świeże obiady). W zakresie karmienia nie mam chyba świra, bo zdrowe jedzenie to chyba nie jest żaden odchył od normy 😉 Oczywiście zdarzają nam się odstępstwa i czasem wpadamy też do Maca :/ Czasem nas chyba nie zabije :p

Podróże małe i duże

Już to niejednokrotnie pisałam przy okazji wyjaśniania skąd pomysł na tego bloga. Kocham moje dzieci, kocham podróże z nimi i bardzo lubię o nich pisać. Ten blog jest takim moim trzecim dzieckiem, któremu nadal poświęcam za mało czasu… Jeśli chcesz mi pomóc to zmienić, możesz zostać moim Patronem 🙂

Wspieraj Autora na Patronite

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *