To nasz pierwszy zimowy wyjazd nad morze. Sanki spakowane do bagażnika, a tu ani grama śniegu. Przywitał nas wiatr i deszcz, ale i tak jest pięknie. Dlaczego? Dowiedz się jak wygląda Władysławowo zimą.
Władysławowo – kurort tętniący życiem
Hmm… Nie poza sezonem 😉 Władysławowo zimą rządzi się innymi prawami. Byłam tu jakieś 20 lat temu w czasie wakacji i pamiętam to miejsce, jako dość gwarną miejscowość turystyczną, z plażą zapchaną wczasowiczami. Dziś w niczym nie przypomina miejsca, które poznałam. Po pierwsze ulice są niemal puste, plaże puste, wszystko pozamykane na cztery spusty. OK, prawie wszystko, ale wcale nie jest łatwo znaleźć otwartą knajpkę. Oczywiście w czasie świąt wszystko było nieczynne (ale to normalne, pisałam już o tym w innych wpisach na temat wyjazdów świątecznych tutaj i tutaj), ale po świętach niewiele się zmieniło 😉
Urok ciszy nad morzem
Szczerze mówiąc, mnie takie puste Władysławowo zimą bardzo odpowiada. Nie brakuje mi hałasu automatów i gwaru podchmielonych turystów. Co więcej, nie żałuję, że moje dzieci nie dostają oczopląsu na widok wszędobylskich straganów, ponieważ o tej porze roku ich nie ma. Jest cudownie 🙂 Trzeba za to przyznać, że miasteczko jest zadbane i bardzo dobrze zagospodarowane. Sporo tu miejsc do dreptania: jest i promenada, i park, ławeczki, Aleja Gwiazd Sportu i trasy spacerowe.
Trasy turystyczne we Władysławowie
Dziś wybieramy się na eksplorację Władysławowa z pomocą gier miejskich. I tu duży plus: wydział promocji Urzędu Miejskiego działa naprawdę wzorowo! Od Pani Dominiki dostałam całą listę aktywności, które mogą nam uprzyjemnić pobyt i rzeczywiście czujemy się tu, jak mile widziani goście. Miasto przygotowało gry miejskie dla dzieci i dorosłych, zatem jeśli nawet nie macie pomysłu na spędzanie czasu w opustoszałym kurorcie, to zajrzyjcie tutaj. Według mnie, pomysł na trasy turystyczne jest świetny. Zobaczymy, czy uda nam się go zrealizować 🙂
Morze jak zawsze piękne
Przyznaję, że mój dzisiejszy wpis daleki jest od obiektywizmu. Uwielbiam Bałtyk, nawet jeśli wiatr usiłuje urwać mi głowę 😛 Urok pustej plaży i wzburzonego, spienionego morza jest nie do opisania. Dodatkowo, właśnie teraz w powietrzu jest najwięcej jodu, zatem nic, tylko oddychać głęboko i ładować akumulatory!
Na temat Władysławowa po sezonie obiecuję jeszcze większy artykuł, ale póki co… idę się ponieść wiatrowi 😉
Jeśli podobał Ci się artykuł, wesprzyj mnie w tworzeniu następnych treści i zostań Patronem mojego bloga: